– Jak oglądam ten spot, to ciarki mnie przechodzą. Wy tego nie czujecie? – pytała Elżbieta Bieńkowska. Wicepremier była rozczarowana brakiem entuzjazmu po prezentacji spotu promującego obecność Polski w Unii Europejskiej. Mnie też przeszły ciarki, gdy przeczytałam ile kosztowała ta jedna minuta zmontowanych archiwalnych ujęć.
„Koszt produkcji i emisji filmu wynosi: 7 133 126,50 PLN brutto. Składają się na niego następujące elementy: koszt produkcji spotu – 922 843, 17 PLN brutto, koszt zakupu czasu antenowego – 6 210 283,33 PLN brutto” – poinformowało „Rzeczpospolitą” Centrum Informacyjne Rządu.
Spot trwa dokładnie minutę. Co oznacza, że każda sekunda kosztuje ponad 15 tys.zł.
15 tysięcy za miutę vs 300 tysięcy za rok
Dla porównania podam kwoty związane z realizacją filmu dokumentalnego, przy którym pracowałam. Jego całkowity budżet wynosi ok. 300 tys. złotych. Pieniądze na początku realizacji projektu zainwestował producent – firma „Kalejdoskop”. Cały film został dofinansowany przez PISF i Telewizję Polską.
Zdjęcia do filmu trwały ponad rok. Realizowane były w różnych miejscach Polski. Reagowaliśmy na to, co się działo w życiu bohaterki dokumentu, dlatego czas naszej pracy był nienormowany i wymagał elastyczności od wszystkich członków ekipy – reżyser, asystentki, operatora, dźwiękowca.
Z każdej wydanej złotówki, organizacje, które dofinansowały realizację filmu, nas rozliczą. Uczciwie.
Chciałam zaznaczyć, że zdaję sobie sprawę, że budżety filmów reklamowych są inne i znacznie większe niż te filmów dokumentalnych, ale w tym przypadku proporcje zostały znacząco zachwiane.
Żarty Bieńkowskiej
Dlatego mam wrażenie, że uczciwości, a przede wszystkim zdrowego rozsądku, zabrakło osobom, które dumnie patrzyły na ekran podczas konferencji zwołanej przez Donalda Tuska i Elżbietę Bieńkowską.
– We wszystkich krajach europejskich jesteśmy pokazywani jako kraj pracowity, solidny, oszczędny, dobrze wykorzystujący pieniądze. To stało się chyba po raz pierwszy w historii, że potrafiliśmy tę szansę tak dobrze wykorzystać – powiedziała Bieńkowka.
To brzmi jak słaby żart.
W tym jednominutowym spocie, wykorzystującym przede wszystkim materiały archiwalne, zderzona jest przaśna post komunistyczna rzeczywistość z drapaczami chmur. Te słabe obrazy niesie nieśmiertelny utwór Beatlesów. I prawdopodobnie prawa autorskie pozwalające wykorzystać go w tym filmie, kosztowały najwięcej. Ponieważ produkcja tej minuty nie powinna była kosztować więcej niż 10-15 tys. zł.
Co się stało z pozostałymi ponad 900 tysiącami złotych?
Wydaje się, że pozostała kwota mieści się w tych 85 proc. – czyli kwocie, którą przeznaczyła Unia Europejska na realizację projektu, który jest częścią kampanii Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju.
Niewątpliwie ten spot jest dowodem tego, jak pracowicie, solidnie i nieustannie udowadniamy, że „Polak potrafi”… oszukiwać.
– Po prostu robić intreres – mówi mężczyzna na ekranie. – Radzić sobie dobrze – dodaje kobieta. To wypowiedzi z materiałów archiwalnych wykorzystanych w filmie.
Realizatorzy tego spotu „zrobili dobry interes”. A to jest dowodem jak solidnie od 10 lat wykorzystujemy pieniądze Unii, które później lądują w błocie, takim jak ten jednominutowy obraz.
Ciarki mnie przechodzą. Ale widocznie w Polsce „taki mamy klimat”.